piątek, 27 września 2013

Nakręcanie spirali pożądania


Jasne, będę relacjonować postępy nowej znajomości. To jest takie ekscytujące.


Na razie poprzestajemy na meilach i esemesach. Właściwie regułą jest takie postępowanie. Rozkręca się korespondencję, poznaje partnera, robi wywiad co lubi, za czym przepada, czego nie chce, na co jest gotów, na co można z jego strony liczyć. 

Zawsze staram się przedstawić jasno sytuację, żeby nie było petem niedomówień i zdziwienia. Lubię być fair i chcę, żeby "nowy" wiedział, co powinien ze swojej strony zapewnić i mniej więcej, czego może oczekiwać ode mnie. No, może nie dokładnie w sferze samego seksu, bo to nie byłoby już ciekawe, chociaż... trzeba czymś wabić, zachęcać, pociągać, ekscytować...
Faceci tak mało otrzymują w dziedzinie seksu od swoich życiowych partnerek :(

Moja przyjaciółka, singielka, przez długi czas szukała sobie znajomości seksualnych w necie, ale bywała wściekła na to, że musiała płacić za wspólnie wypitą kawę, a dużo panów liczyło na spotkania u niej w domu. Najprawdopodobniej nie udawało się jej wytworzyć szczerej atmosfery. 
Razu jednego, ponieważ facet nie chciał przysłać swojego zdjęcia, ale korespondowało się jej z nim fajnie, umówiła się nie mając pojęcia jak gość wygląda. Ustalili jakieś charakterystyczne znaki ze sobą, ale jak go zobaczyła z daleka, czym prędzej uciekła.
Ona zresztą uwielbiała uprawiać seks w samochodzie, takie miała upodobanie. Wygody nie były dla niej warunkiem koniecznym.

W moim przypadku nic z tych rzeczy się nigdy nie zdarzyło. Zawsze jestem zapraszana na powitalną randkę i jasne jest kto płaci. 
Facet na poziomie sam wie, że musi zadbać o dyskretne lokum i nigdy w życiu nie da kobiecie nawet pomyśleć o płaceniu. Najwyraźniej ja i moja kumpelka działamy w innych grupach docelowych, bo i potrzeby mamy inne.

Mam wrażenie, że z "nowym" spotkam się dopiero w przyszłym tygodniu. Ja jestem właściwie dyspozycyjna zawsze. Jeśli mam potrzebę, tak ułożę sobie swoje sprawy, że rodzina nawet w weekend nie poczuje straty z powodu mojej nieobecności. Faceci natomiast bardziej są chętni na randki w tygodniu, ponieważ w weekendy spełniają się jako przykładni mężowie i ojcowie. 

Nie krzywduję sobie specjalnie z tego powodu, bowiem ja też lubię zająć się w weekend rodziną albo po prostu mieć czas wyłącznie dla siebie.
Wyjątkiem jest tu osobnik opisany przeze mnie w 3 częściach pt. "Mój najlepszy kochanek". Dla niego z prawdziwą przyjemnością poświęcam nawet swoje weekendy... :)))

6 komentarzy:

  1. Podziwiam Cię.Jesteś bardzo odważną i masz dużo szcześcia,ze trafiasz na właściwych facetów.Próbowałam kilka razy ale kończyło to się z niesmakiem.Teraz już zrezygnowałam z seksu.Kupiłam "przyjaciela"który zaspakaja mnie bez tych wszystkich zachodów.A co do Twojego "najlepszego kochanka"domyslam się,ze to osoba wymyślona.W realu nie ma takich facetów.Jeśli możesz podaj mi namiar na niego.F

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana F.
      Pewnie, że jestem szczęściarą, ale chyba dlatego, że wiem z kim się zadawać, bo wiem czego chcę. :)
      Nie warto zawracać sobie głowy kimś miałkim.
      Ja również mam swojego osobistego "przyjaciela", ale on mnie zaspakaja zawsze, kiedy tylko zechcę. Sztuką jest jednak przekonać do siebie faceta, który wart jest zachodu. To procentuje. Jest satysfakcja.
      Jednocześnie istnieje też dużo większa satysfakcja - dawanie siebie komuś, kto jest tego wart, kto Cię docenia :)
      Mój Najlepszy istnieje naprawdę, tylko że ja potrzebuję już nowych wyzwań. On sam mi nie wystarcza.
      Pomimo tego dyskrecja przede wszystkim, on też kogoś ma na stałe , a ja jestem kolorowym dodatkiem do jego życia :)

      Usuń
  2. Ta spirala o ktorej piszesz jest juz napieta jak struna w fortepianie...
    Wiem, wiem , powoli powoli przeciez to prawie degustacja nieprawdaz?
    Pozdrowienia
    Max

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znakomite określenie "degustacja". On też mniej więcej w tym tonie pisze w meilach.
      Sądzę,, że to mądry człowiek. Byleby się mi tylko podobał...
      Chętnie schrupię :)

      Usuń
  3. Zachowanie standardow zawsze jest wazne
    Z przyjemnoscia poczytam o rozwoju 'romansu'
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie. Zawsze staram się zachowywać godnie. Nic na siłę, wszystko samo wyjdzie...
      Dziękuję i pozdrawiam wzajemnie.

      Usuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.