środa, 11 września 2013

Jesień idzie...

 Splin


Ale dzisiaj fatalny dzień. Zimno. Pada. Nic się nie chce. Poza jednym oczywiście mam na myśli uprawianie seksu. 

Mój przypadek jest trudny niezaspokojona kobieta. Przyjaciele mają na to określenie OZN (Ostry Zespół Niedopchnięcia). 

Tak to ze mną jest, jeśli mąż mnie nie przeleci wieczorem lub z rana. Szukam potem cały dzień okazji a to użyję kulek waginalnych, a to sztucznego członka albo spotkam się z kimś miłym i nie mniej potrzebującym.

Taka jestem mój mąż żartem pieszczotliwie o mnie mówi "moja piła tarczowa".
No cóż, sam jest sobie winien, tak mnie ukształtował.


Napisał właśnie do mnie mój najmłodszy: 
Co z naszym spotkaniem? Nie widzieliśmy się już kilka miesięcy. Tęsknię za tobą...
 Chyba go odwiedzę, żeby sobie przypomnieć, czy dalej mi się z nim podoba... Jutro? A może w piątek?...

2 komentarze:

  1. Krótko, ale treściwie. Taka Kobieta jak Pani, to prawdziwy skarb, zarówno dla męża jak i dla kochanków.
    Ja próbuję na wszelkie sposoby dopieścić Żonę co skrzętnie opisuję na swoim blogu: http://absolutnapani.blogspot.com/
    Zauważyłem, że Żona potrzebuje mnie do tych pieszczot raz na tydzień. Zdarzają się dwa lub trzy dni pod rząd, ale później znów tydzień przerwy.
    Zastanawia mnie, czy jestem nieudolny we wzbudzaniu pożądania Żony. Uważa Pani, że każda Kobieta ma w sobie takie pokłady energii i takie potrzeby jak Pani? Trzeba umieć je odkryć, odkopać?
    Zaniepokoił mnie powyższy wpis, bo do dziś sądziłem, że moja Żona ma po prostu taki rytm i takie potrzeby. Zaakceptowałem to i starałem się jak najbardziej dostosować, żeby Żona była zadowolona. Tymczasem wpis zmusza mnie do zastanowienia się, czy nie powinienem nadal szukać i starać się odkrywać Żony. Odkrywać Jej ukryty głębiej rytm, który pchałby Ją do codziennego seksu...

    Ale czy taki rytm istniej w każdej Kobiecie? Może moje poszukiwania są skazane na porażkę, a ja osiągnę tylko pogłębiona frustrację i niezadowolenie z siebie i braku jakichkolwiek osiągnięć w tej dziedzinie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz kolejny dziękuję za miłe słowa. Nieskromnie przyznam, że faktycznie moi kochankowie też podzielają Pana zdanie. To mnie bardzo cieszy.

      Trudno dać jednoznaczną odpowiedź na Pana pytania.
      Chyba rzeczywiście jestem kobietą, która potrzebuje więcej seksu niż przeciętne panie. Te potrzeby jednak zmieniają się zależnie od czasu - wieku, pory roku, ilości zajęć, a co za tym idzie zmęczenia lub nie.
      W małżeństwie, zwłaszcza ze sporym stażem, kochanie się raz w tygodniu to norma. Jak mąż chce częściej, musi się starać. U mnie jest odwrotnie, ja mam większe potrzeby.
      Pozdrawiam. Postaram się zajrzeć na pański blog.

      Usuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.