niedziela, 14 października 2018

Pragnienia

 Mój najlepszy kochanek i moje dylematy


Nie widziałam się z nim już z miesiąc i coraz bardziej tęsknię. Rozmawiamy przez telefon, ciągle mnie namawia na ciąg dalszy, a ja jak głupia byłam, taka chyba pozostanę. Wystarczy jego słowo, przypominające nasze cudowne uniesienia i znowu go chcę.

To taki dziwaczny facet.
Jasno pokazuje swoje stanowisko wobec mnie ― seks, taki jak dotąd, ewentualnie spotkania w celu przyjacielskiej rozmowy.

Ja niestety walczę ze sobą, bo to jest dla mnie trudne. 

Pragnę mieć kogoś, kto chciałby się ze mną spotykać także w innych celach. Kto dbałby o mnie (tak samo jak i ja o niego) na co dzień albo choćby 3x w tygodniu :)
Wiecie z lektury mojego bloga, jaki jest Naj ― w czasie seksualnych harców bez zarzutu, zrobiłby wszystko, żeby mi dogodzić, lecz kiedy już jest po wszystkim, najchętniej zostałby sam w swoim domu i oglądał polityczne przepychanki w TVN24 lub Superstacji.

Po prostu dziadek i już. A ja bym jeszcze tyle w swoim życiu chciała zrobić...!

Naj twierdzi, że dzięki mnie nie czuje się taki stary, jak jego metryka, że daję mu pewność siebie, że mu interes ciągle jeszcze staje i daje radę (choć z pomocą sildenafilu), że chce mu się wciąż żyć i takie tam...
To wszystko mnie bardzo cieszy, bo jeśli kocham, to daję z siebie wszystko, ale dla mnie to mało, bo choć mam wielką przyjemność z nim, taka bliskość jest mi potrzebna nie tylko wtedy, kiedy on chce. Pragnę świadomości, że mam swojego mężczyznę, człowieka nie tylko do seksu. Kobiecie potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa. Dawniej to miałam i teraz najbardziej mi tego brakuje.

Tak, Naj mi często powtarza, że dawniej było inaczej, bo miałam męża. Czuł się wtedy świetnie, bo wiedział, że nie będzie zobligowany do czegoś więcej, a teraz musi się mocować sam ze sobą.

W internecie szukam kogoś dla siebie, ale widzę, że to jest skazane na niepowodzenie. Jeżdżę na różne wycieczki, na wyprawy rowerowe, bo chcę kogoś aktywnego, z chęcią do życia. 

Już mnie to wszystko męczy. Nikt mi nie pasuje, więc skończy się na tym, że nadal będę miała kontakty z Najem, bo lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.