środa, 26 grudnia 2018

Życie jest zaskakujące

nawet nie wiesz, kiedy ci objawi swoje nowe oblicze. 

W momencie, kiedy już myślałam, że trzeba będzie spędzić ponurą zimę w samotności i zaczęłam wątpić w mężczyzn (bo ostatni absztyfikant okazał się alkoholikiem), zjawił się ON. Znalazł mnie na portalu randkowym. Spotkaliśmy się i bęc!, jakby piorun strzelił.
Może to jest mężczyzna mojego życia?! 
Jestem podekscytowana nową znajomością. Sylwester przed nami. Wspólny. Bardzo chcemy się poznawać, chyba oboje w podobnym stopniu jesteśmy sobą zafascynowani, a raczej wręcz zakochani. 
Trzymajcie kciuki!!!

Wszystkim życzę szczęśliwego Nowego Roku!!! 

niedziela, 14 października 2018

Pragnienia

 Mój najlepszy kochanek i moje dylematy


Nie widziałam się z nim już z miesiąc i coraz bardziej tęsknię. Rozmawiamy przez telefon, ciągle mnie namawia na ciąg dalszy, a ja jak głupia byłam, taka chyba pozostanę. Wystarczy jego słowo, przypominające nasze cudowne uniesienia i znowu go chcę.

To taki dziwaczny facet.
Jasno pokazuje swoje stanowisko wobec mnie ― seks, taki jak dotąd, ewentualnie spotkania w celu przyjacielskiej rozmowy.

Ja niestety walczę ze sobą, bo to jest dla mnie trudne. 

Pragnę mieć kogoś, kto chciałby się ze mną spotykać także w innych celach. Kto dbałby o mnie (tak samo jak i ja o niego) na co dzień albo choćby 3x w tygodniu :)
Wiecie z lektury mojego bloga, jaki jest Naj ― w czasie seksualnych harców bez zarzutu, zrobiłby wszystko, żeby mi dogodzić, lecz kiedy już jest po wszystkim, najchętniej zostałby sam w swoim domu i oglądał polityczne przepychanki w TVN24 lub Superstacji.

Po prostu dziadek i już. A ja bym jeszcze tyle w swoim życiu chciała zrobić...!

Naj twierdzi, że dzięki mnie nie czuje się taki stary, jak jego metryka, że daję mu pewność siebie, że mu interes ciągle jeszcze staje i daje radę (choć z pomocą sildenafilu), że chce mu się wciąż żyć i takie tam...
To wszystko mnie bardzo cieszy, bo jeśli kocham, to daję z siebie wszystko, ale dla mnie to mało, bo choć mam wielką przyjemność z nim, taka bliskość jest mi potrzebna nie tylko wtedy, kiedy on chce. Pragnę świadomości, że mam swojego mężczyznę, człowieka nie tylko do seksu. Kobiecie potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa. Dawniej to miałam i teraz najbardziej mi tego brakuje.

Tak, Naj mi często powtarza, że dawniej było inaczej, bo miałam męża. Czuł się wtedy świetnie, bo wiedział, że nie będzie zobligowany do czegoś więcej, a teraz musi się mocować sam ze sobą.

W internecie szukam kogoś dla siebie, ale widzę, że to jest skazane na niepowodzenie. Jeżdżę na różne wycieczki, na wyprawy rowerowe, bo chcę kogoś aktywnego, z chęcią do życia. 

Już mnie to wszystko męczy. Nikt mi nie pasuje, więc skończy się na tym, że nadal będę miała kontakty z Najem, bo lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.

piątek, 8 czerwca 2018

Smuteczek


Niestety, wciąż  nie mogę dojść do siebie. Staram się bardzo prowadzić „normalne” życie, ale jeszcze nie jest to możliwe.
Po dwóch latach od śmierci mojego męża widzę coraz wyraźniej, co straciłam. Zawsze wiedziałam, że tylko z nim chcę żyć i nic się nie zmieniło w mojej głowie.

Co gorsza na własne życzenie po kilku latach rozstałam się właśnie z moim Najem. Jak Czytelnicy mogli się zorientować z moich wpisów, był to facet mogący być moim ojcem. Cudowny kochanek, zasypujący mnie dawniej prezentami i otaczający wielką czułością. 
W momencie, kiedy zostałam sama zaczął być bardziej „ostrożny” w działaniu, żebym nie czuła się zbyt pewnie. Naj ma tzw. partnerkę, którą też trzyma na dystans, bo lubi być niezależny, ale ona jest zbliżona do niego wiekiem i jest z nią związany dłużej niż był ze mną. Łączy ich wiele, ale nie seks, który On tak bardzo uwielbia i który utrzymuje Go w dobrej formie. Ta sytuacja bardzo mu ciążyła psychicznie, znaczy to, że jest wobec "partnerki" nieuczciwy. Często mi o tym mówił, zbyt często. Miałam poczucie, że to ja muszę wszystko zakończyć. 
Wreszcie wspaniałomyślnie postanowiłam go uwolnić od siebie.

Nie mogę jednak na razie pogodzić się z tym, że już nie będziemy się z Najem kochać, bo to, co razem przeżywaliśmy było głębsze nawet niż to, co opisywałam na łamach bloga. Naszych wspólnych przeżyć nie sposób już lepiej ująć w słowach. 
Jak mówił, bardzo wiele się ode mnie nauczył w seksie - otwartości, czułości, a nawet minetki, w której zapamiętywał się jak młodzik. Mawiał też dawniej, że taki seks, jak ze mną, wart jest każdych pieniędzy (jak to starej daty mężczyzna). Smaczny, nadzwyczajny 80-latek z energią chłopaka. Żal. Bardzo żal.


Koniec końców czuję się bardzo samotna i niepotrzebna. Moje życie ma teraz niewielki sens. 
Wciąż szukam celu, ukojenia, szczęścia, a może człowieka, którego mogłabym darzyć najpiękniejszym uczuciem, jakim jest miłość...