niedziela, 20 października 2013

Całowanie dłuższe od stosunku (cz. 2)

Gwałtowny orgazm po długim całowaniu


Całujemy się jak zawsze z pełną siłą, bez hamulców, zaborczo, pazernie, zasysając język i wargi partnera. 
Uwielbiam, kiedy on wciąga, wsysa mają dolną wargę, potem leciutko górną... Wpycha mi język do ust i buszuje w nich, jednocześnie przyciskając mnie do swojego ciała, trzymając w zachłannym, pożerającym uścisku, powodującym niesamowity, nagły  wzrost pożądania, co daje się wyczuć natychmiast na wysokości łona. 

To jest facet, w którego oczach jestem megasexy, bo jestem, on mnie taką stworzył! Przy nim moja seksualność wybucha jak wulkan. Wystarczy moje wymowne spojrzenie, a jego penis natychmiast reaguje, zatem dotyk, zetknięcie warg, pocałunek powoduje u niego natychmiastową eksplozję. 
To jest właśnie niesamowicie piękne. To mnie cholernie podnieca, dzięki temu dalsza gra wstępna nie musi być długa.

Rozbieramy się na wzajem ze zwierzęcą pazernością... cały czas mając na myśli to co nastąpi...



Jesteśmy już nadzy. Moje piersi prężą się do apelu, sutki twarde i sterczące domagają się pieszczoty. 
Tak, nie musiały długo czekać, bo rozumiemy się bez słów... On zna moje ciało doskonale, wie, czuje, kiedy i czego od niego chcę.

Pieści chwilę moje piersi, całuje szyję, ramiona, brzuch. Moje ręce wyrywają się już do jego nabrzmiałego członka, który ślini się cudownie, dając znak, że za chwilę nie wytrzyma. Chwytam go oburącz. Znowu go mam! Trzymam ten kawał rozżarzonego pręta, który mnie tak niesamowicie podnieca :) 
Przechodzę do tyłu, przytulam się ciałem do jego seksownego tyłka swoim brzuchem, chwytam od tyłu w ręce jego pobudzoną do granic możliwości męskość, pieszczę chowające się małe jądra, z lubością rozcieram po główce wydobywającą  się z wnętrza śliskość. 
Tak. Dzierżę w rękach ten fantastycznych rozmiarów męski narząd, który za chwilę da nam obojgu nieopisaną rozkosz, wyobrażam sobie, jak będzie we mnie wchodził i robię się od tej wizji jeszcze bardziej mokra między nogami.

On nie chce dłużej stać, odwraca się i pchając mnie lekko, sadza na rozścielonym łóżku. Fantastyczny wielki penis zjawia się teraz przed moją twarzą i nie mogę się oprzeć pokusie pieszczenia go ustami. Na początek zlizuję wydostający się z niego przezroczysty śluz, lubię tę jego reakcję na wcześniejsze pieszczoty, nikt się tak cudownie nie moczy jak on... Biorę w usta główkę i wargami zsuwam z niej skórę jednocześnie silniej obejmując ją w momencie przekraczania granicy żołędzi.

Och, słońce moje, nikt nie robi tego tak cudownie jak ty słyszę z ust Pierwszego i dodaje mi to większej pewności, robię się zachłanna, chciałabym połknąć, zgryźć tę twardą, prostą, i na całej długości tak samo grubą, buławę, ale on tego nie wytrzyma, nie mam szansy się wykazać...

Nie, przerwij, proszę, bo zaraz skończę mówi i odsuwa mnie. Kładzie na łóżko, całuje znowu w usta, całuje piersi, brzuch i schodzi niżej na łono, na uda. Pieści troszkę ich wewnętrzne powierzchnie. 
Moje ciało wzdryga się, pręży i wzbiera coraz bardziej. Zaczynam wydawać z siebie jęki, stękać i znowu mam w wyobraźni jego wejście w moją gorącą otchłań, co doprowadza mnie do szaleństwa. 
On tymczasem dobiera się ustami do moich różanych rozchylonych, nabrzmiałych płatków. Pieści mnie z największym znawstwem, kiedy trzeba delikatnie, kiedy można mocniej. Trwa to bardzo krótko, bo oboje już jesteśmy nadzwyczajnie podnieceni. Wkłada mi palce do wnętrza i delektuje się jednocześnie moim smakiem i miękkością.

Jesteś taka gorąca w środku, miękka, gładka i ścisła. Nie mogę dłużej czekać... Nie wytrzymam... Chcesz już mnie?...

Tak, bardzo odpowiadam urywanym głosem i czekam na najcudowniejszy moment...

Pierwszy wchodzi we mnie zdecydowanym pchnięciem. Zaczyna się poruszać, ale bardzo czujnie, bo wie, że zaraz u niego nastąpi wytrysk, którego nie będzie umiał powstrzymać. Jego ruchy są wolne i pełne. Moja jaskinia jest całkowicie wypełniona jego męskością, gdyby potrafił się powstrzymać i poruszać we mnie nieco dłużej, na pewno nic więcej nie byłoby mi potrzebne do uzyskania orgazmu, ale on pieści palcem moją eksplodującą łechtaczkę, bo wie, że doprowadzi mnie w ten sposób do szaleństwa szybciej. 
Najcudowniejsze jest to, kiedy jednocześnie szczytujemy, więc dążymy do tego. 
Nie trwa to dłużej niż kilkanaście ruchów i jest! Wspólny orgazm. Wytrysk w środku jego nasienia i moich wszystkich soków. Odgłosy naszej rozkoszy, dźwięki, które z siebie wyrzucamy w trakcie nie dadzą się opisać, bo nie jest to nic standardowego. Fantastyczne! Można sobie ulżyć bez krępacji, na całego!!! :)

Po tym następuje jego szybkie wycofanie, zmęczenie, skierowanie myśli na inne tory.
Zazwyczaj po wszystkim kładę się na nim, bo mam niedosyt, chciałabym więcej, chciałabym jeszcze. Nie miałam okazji wykazać się  jako kochanka swoimi umiejętnościami. Tymczasem dotykanie jego penisa nie wchodzi już w grę. On tego nigdy nie chce :(

Mamy jeszcze dużo czasu, więc znów rozmawiamy, ale teraz na leżąco, w przytuleniu. Okazuje się, że znowu jest cała masa tematów wspomnienia, sprawki bieżące. 
Dawnymi czasy mnie to wkurwiało tyle czasu, kiedy moglibyśmy się jeszcze kochać - ale teraz już nie, bo mam świadomość, że to wszystko znajdę gdzie indziej...

8 komentarzy:

  1. Super,masz talent prawdopodobnie nie tylko do pisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, ale chyba inne "talenty" przewyższają pisanie. :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max wybacz!!!

      Powyżej był fantastyczny komentarz, który usunęłam na skutek swojej nieudolności blogowej. Przytaczam go więc poniżej:


      Wspaniały opis. Nie można się wręcz od niego oderwać... Czasami zatraca się poczucie między rzeczywistością i wyobraźnią... 10 pkt! Pozdrowienia Max


      Dziękuję, Max, nie spodziewałam się większego uznania. W dodatku to wszystko jest rzeczywistością...

      Usuń
  3. Nigdy dotad nie czytalem podobnego opisu, gdzie slowo przeplata sie z zapachem...
    Czekam niecierpliwie na nastepne opisy Twojej rzeczywistosci. Jestes niesamowita!
    Max

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max, a więc jesteś mężczyzną... Cieszę się nad wyraz :*

      Każde zbliżenie jest inne, nawet z tym samym partnerem. Będzie zatem co pisać. Oby tylko czasu wystarczyło :)

      Usuń
  4. Tak, przy Twoich opisach, czuje sie jeszcze bardziej mezczyzna. Dzialasz niesamowicie na wyobraznie. Uruchamiasz wszystkie zmysly...
    Jestes niezwykle zmyslowa kobieta.
    Max

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.