Dzisiaj było jeszcze inaczej.
Znowu mało czasu, jakieś obowiązki wiszą rano nad głową... a więc znowu szybki seks, ale jakże przyjemny..., zabawny..., odprężający..., dający dobrą energię na cały dzień.
Wszystkie pobieżne pieszczoty sprawiające mokrość w mojej cipce nastąpiły, a jakże, i nadeszła chwila wtargnięcia mojego cudownego twardziela do wewnątrz.
Jakie to fantastyczne uczucie ― mieć go w środku...! jeszcze, żeby mógł tam się poruszać i być w nieskończoność... a to nie jest łatwe w przypadku mojego krewkiego męża.
Niemniej jednak tym razem miała miejsce niesamowita niespodzianka. Może na skutek częstego ostatnio kochania się czas współżycia się wydłużył. Tak więc szarżował swoją lancą długo, nadzwyczaj długo. Kochaliśmy się w mojej ulubionej klasycznej pozycji kilka minut. Ukochany, leżąc na mnie lekko bokiem, pobudzał ręką jak zwykle jednocześnie moją spragnioną łechtaczkę.
Kiedy poczuł mój wewnętrzny wytrysk, a za nim następny, zaczął szeptać mi do ucha jak uwielbia tę reakcję swojej ukochanej dziurki, jak chciałby jej w pełni dogodzić i... pod wpływem tych wszystkich słów i ciągłej pieszczoty zaczął wstrząsać moim ciałem nieopisanie przyjemny orgazm.
Takie wewnętrzne wytryski są zwiastunami kulminacji, ale niestety nie są zjawiskiem, które zachodzi podczas każdego zbliżenia.
Tym razem jednak mój kochany doprowadził mnie do szaleństwa, rzucałam się i ryczałam w spazmach jak opętana, gdy tymczasem on, czując już nadciągającą ejakulację, wyskoczył ze mnie w ostatniej chwili i trysnął spermą na zewnątrz, genialnie trafiając w upatrzony punkt, czyli tym razem prosto w moje usta.
To jest dopiero strzelec!!!
Zdarzały mu się już takie numery w przeszłości, ale zwykle gdzieś przeniosło, a to na moje czoło, a to w oko, a to na włosy lub na poduszkę ponad głową czy na ścianę!... Tymczasem dzisiaj... łał! Trudno było mi wyrazić podziw dla mojego snajpera, i nie skosztować jego smaku...
Ogólnemu zadowoleniu i salwom śmiechu długo nie było końca :)
Fascynujace opowiadanie. Jak zwykle czytajac je, poczulem niesamowite podniecenie, nie mowiac o tym ze zrobilem sie mokry. Nie spotkalem sie jeszcze z kobieta przezywajaca wewnetrzne wytryski. Cos niesamowitego! Zazdroszcze Twojemu ukochanemu ze moze sam miec wytrysk w Twoich ustach, nie kazda kobieta to lubi!
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie rozgrzewa mnie w ten listopadowy wieczor. Super!!!
Pozdrowienia
Max
Dzięki Max!
UsuńTrzymasz mnie przy życiu w ten ponury listopadowy wieczór :-)
Moja fascynacja opowiadaniem jest skoncentrowana na 'magii słów', a dopiero później na tym co spowodowały.
OdpowiedzUsuńGratuluje nowych doznań.
Tak, słowa wiele mogą...
Usuńłeee
OdpowiedzUsuńja to kiedyś trafiłem szpaka na gałęzi ;)
powsternacy
Pogratulować:-)
UsuńNo ba :)
Usuńpowsternacy