poniedziałek, 25 listopada 2013

Poranna niespodzianka

Dawno się nie kochaliśmy, chyba z tydzień. Nie nalegałam. Chciałam, żeby trochę odpoczął, nabrał sił i ochoty na kolejne figle, bo to jest facet-oryginał, który nie chce często. :-(

Dziś rano też wyglądało na to, że nic się nie wydarzy, ale na szczęście to uczucie było złudą.

Wstał pierwszy z łóżka, bo zadzwonił telefon. Po krótkiej rozmowie i wizycie w łazience wrócił i podstawił moim ustom swojego wzwiedzionego pena do przywitania :)


Niewiele myśląc, całkiem rada z obrotu rzeczy zajęłam się całowaniem i podgryzaniem ulubionego przystojniaka. Prawdziwą przyjemność sprawia mi obserwowanie męskich genitaliów czy to w spoczynku, czy tak jak w tej chwili w czasie pobudzania seksualnego.

Mój kochany nie dał mi się jednak długo napawać widokiem swoich reakcji stwierdzając, że musi sprawdzić, czy dzisiaj dobrze smakuje moja waginka i zanurkował między moje rozchylone już w oczekiwaniu nogi.

Kurczę! Nawet nie wiedziałam jak bardzo pragnęłam jego języka! Zawsze działa na mnie jak balsam. 
Kiedy mnie dotknął od razu poczułam, że tym razem też będzie niesamowicie!

Jego język między moimi nogami czuje się zawsze najlepiej. Jemu nie muszę mówić jak chcę i gdzie ma dotykać, żebym czuła wszystko co najlepsze. Jego język rżnie mnie po prostu bezkonkurencyjnie! Śmiga zwykle najpierw po łechtaczce, doprowadzając ją do eksplozji. Potem robi coś niesamowitego z wargami mniejszymi, pewnie przy pomocy ust, liże je, zasysa, chłepcze, a następnie dobiera się do dziury, po czym chlasta po całości, a ja już się wiję z rozkoszy.

W trakcie pieści rękami moje wyczekujące piersi, brzuch, by wreszcie palcem wjechać w moją gorącą czeluść i doprowadzić mnie do szału pożądania. 
Penetruje moje wnętrze, nie zapominając jednocześnie o ciągłym pobudzaniu sromu.

Kiedy czuje, że jestem już właściwie przygotowana, unosi się, żeby zanurzyć we mnie swojego spragnionego rżnięcia wojownika. Jego walkę cały czas podsyca i dopinguje ręka pobudzająca łechtaczkę.

Tak! Tak! To jest to, czego mi trzeba!

Czuję w sobie gorące, przepowiadające orgazm wytryski. Czuję jego język w moim uchu, na szyi to mnie cholernie stymuluje. 
Słyszę jego przyjemnie szeptane obsceniczne słowa i nadchodzi mój szczyt. Język mi staje w gardle, uszy się zatykają, ciało się spina i jest!!! To niesamowite uczucie, ta kilkunastosekundowa lecznicza błogość. Cała jestem orgazmem. Charczę, jęczę, krzyczę, piszczę i moczę się, co doprowadza mojego ukochanego do wytrysku, częściowo do środka, częściowo na mój brzuch.

Jeszcze! Ruszaj mnie, ruszaj! prosi, żeby wszystkie niesforne wiciowce opuściły jego organizm. A więc migusiem chwytam w rękę jego mokrą buławę i sprawnymi ruchami doprowadzam go do skraju przyjemności.:)

3 komentarze:

  1. Witaj !
    Bardzo realistycznie. Ma sie uczucie jakby stalo sie obok... Nie mowiac o tym ze wszystkie zmysly ulegaja erekcji!
    Wspanialy opis ktory jeszcze bardziej intryguje ciekawosc jaka jestes....
    Cos niesamowitego!
    Pozdrowienia
    Max

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Max, głupio mi się robi, kiedy mnie tak chwalisz na forum. Na pewno nie każdy ma takie samo zdanie jak Ty.
      Może odezwiesz się na @?
      Buziaki.

      Usuń
  2. ale ta jesień przygnębiająca
    eee....
    znaczy chciałem powiedzieć gorąca ;)
    powsternacy

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.