Po paru cichych dniach nastąpił powrót do normalności. I to nie byle jaki powrót...
I może przesadziłam, że do normalności, bo seks był wyjątkowo szaleńczy i nowatorski.
Uwielbiam się godzić po tzw. małżeńskich awanturach. Wtedy jest tak cudownie, że lepiej nie byłoby z żadnym kochankiem. Wskutek tego czasami przychodzi mi do głowy myśl, że może by sprokurować jaką aferkę celowo...
Nie było już sensu rozmawiać nt. przyczyn poniedziałkowego zajścia, które mnie zdołowało. Takie sytuacje zdarzały się i będą się zdarzały w przyszłości. Wyładowanie frustracji musi nastąpić, nie ma siły.
Żaden związek przecież nie jest idealny. Czasem tylko nie można się po prostu opanować, powściągnąć. Ale na ogół to się udaje po tych dziestu przeżytych ze sobą latach.
Trzeba tylko sobie znaleźć antidotum i ja je mam.
Trzeba jednak cały czas pracować nad sobą i nad tym, żeby się dobrze z nami żyło i chciało się razem spędzać czas.
Tak więc życie powróciło na swoje tory. Znowu jest cudownie i idealnie. Można powiedzieć, że wróciła idylla.
A w dodatku zaraz po niedzieli wraca Naj...
nie wpuszczaj Idylly do chałupy
OdpowiedzUsuńbo się jeszcze mąż do niej dobierze ;)
powsternacy
Fajnie byłoby tak się kochać we trójkę ;-)
UsuńPora pomyśleć o swingersach...
a jeszcze fajniej we czwórkę...
Usuńpewnie wiesz jakie jest niebezpieczeństwo
OdpowiedzUsuńgrupowego seksu ...
że zostaniesz pominięta ;)
powsternacy
Akurat tego bym się nie obawiała ;-)
UsuńRozpasany seks grupowy
OdpowiedzUsuńjest na hemoroidy zdrowy ...(cdn.)
nie bądź taka pewna
OdpowiedzUsuńpewność siebie i brak skromności
nie jednego zgubiło ;)
hihihi
pozdrawiam
powstrenacy
Pewność siebie nie gra roli, gdy do czynienia ma para z parą...
UsuńWiadomo na co się umawiasz :)
Cicho bądź
OdpowiedzUsuńNie mądruj się ;)
powstrenacy