środa, 21 sierpnia 2013

Najlepszy z kochanków (cz. 1)

Kiedy dam znać, że już nadjeżdżam, zostawia mi otwartą furtkę, żebym nie stała na ulicy i nie czekała przed domem na otwarcie, żeby mnie nie narażać na to, że ktoś mnie zauważy dyskrecja ponad wszystko!
 
Otwieram drzwi do domu, jedne drugie, jestem w sieni pachnącej starym drewnem, jak w muzeum. Lubię ten zapach, czuję się coraz bardziej podniecona, już wyobrażam sobie co mnie tu czeka i czuję na ciele cudowny dreszcz...
Usłyszał, że weszłam, podąża do mnie na spotkanie z promiennym uśmiechem na ustach. Czy może być coś przyjemniejszego niż świadomość, że oto spotykasz się z kimś, kto Ciebie wyczekiwał od samego rana?

A kto to się do mnie zakrada? Jejku! To przecież moja najpiękniejsza! mówi uśmiechając się promiennie, przytula mnie i pomaga się rozebrać z wierzchniego okrycia. Patrzy na mnie z podziwem i nieukrywanym pożądaniem. Tak bardzo za tobą tęskniłem! Wreszcie jesteś, moja kochana.

Wchodzimy do salonu, stajemy, przytulamy się, całujemy namiętnie. Przyciskam do niego swoje ciało i moje łono czuje, że on już jest gotów. 

Nikt nie umie mnie tak szybko rozpalić jak ty. Widzisz? Jestem już gotowy! Przy żadnej kobiecie tak mi szybko nie staje! Pójdźmy na pięterko, szkoda czasu, porozmawiamy w łóżku mówi, a ja bez słowa robię co każe.

Idę pierwsza po schodach, bo wiem, jak lubi na mnie patrzeć, śledzi uważnie każde moje stąpnięcie, ruchy mojej pupy i to go podnieca, bo wyglądam seksownie, jak zawsze.
W sypialni już wszystko przygotowane świeżutka, pachnąca pościel, wino i kieliszki, miłe ciepełko...

Rozbieramy się w tempie światła. Jakiż on opalony, bo właśnie wrócił z tygodniowego pobytu w ciepłym kraju. Ja bialutka jak bibułka. Kładziemy się koło siebie, całujemy jak wariaci.
 
Mamy do dyspozycji mniej więcej 3,5 godziny. To dużo czasu.
Leżymy przytuleni, bo nie kochaliśmy się z półtora tygodnia. Musimy się nacieszyć dotykiem, ciepłem, wzajemnym zapachem. 
Myśli moje galopują, jak rączy koń. Rany! Gdyby nie internet! Gdyby nie pewien randkowy portal... nie wiedziałabym jak cudowny może być seks z innym facetem niż mój mąż. Nie wiedziałabym jak się można kochać z kimś, kto mógłby być moim ojcem...
Dotykamy siebie nawzajem, nasze ręce błądzą po ciele partnera, w dół i w górę, leciusieńko, delikatnie. Moje ciało reaguje na każde muśnięcie. Jakie to podniecające! Wyginam się w łuk, błagając jego rękę o tę czułą pieszczotę: jeszcze! jeszcze! wyżej! w prawo! dotknij mojej cipki! chcę! proszę!

Nic z tego! Drażni się ze mną, podnieca coraz bardziej. Jego palce przesuwają się wewnątrz moich rozwartych ud z jednej nogi na drugą, muskając moje płatki, które pęcznieją coraz bardziej. Zakrada się do moich niedużych niemal eksplodujących piersi, dotykając sterczących sutków. Jednocześnie drugą ręką obejmuje mnie i przyciska, całując cały czas namiętnie moje usta. 
Tak, tak, tego pragnęłam! Jest cudownie!
Moja ręka w międzyczasie błądzi po jego kudłatym czarnym brzuchu, po posiwiałej piersi, zjeżdża w dół na jego uda, włochate pośladki, omijając na razie sterczącego pena, który musi poczekać na swoją kolej. Jeszcze nie teraz, wiem, że bardzo pragnie mojego dotyku, ale ja chcę być jeszcze bardziej podniecona, wtedy zrobię co trzeba.

Ale za tobą tęskniłem mówi. Co rano, kiedy się przebudzę marzę o tym, by móc dotknąć twoich cudownych piersi. Jesteś taka piękna! Zawsze pragnąłem takiej kobiety. Jesteś tak idealnie zbudowana. Twoje biodra są takie kształtne. Pośladki okrągłe i takie jędrne...

Czy dojrzała kobieta może usłyszeć coś wspanialszego z ust mężczyzny? On ma oczywiście świadomość, że to na mnie działa, ale ja czuję i wiem, że to nie są tylko zwykłe komplementy. W jego oczach widzę prawdziwe uwielbienie i to mnie do niego ciągnie, niesie jak fala i jednocześnie niesamowicie podnieca. Tak, wierzę w to, wierzę w każde jego słowo. Nigdy do tej pory nikt tak o mnie do mnie nie mówił...

Dotykam w przelocie jego członka. Muskam obnażoną żołądź. Każde dotknięcie powoduje wstrząs jego ciała, odgłos rozkoszy wydostający się z jego ust. Przepadam za tymi pieszczotami. Chcę go doprowadzić do obłędu biegając delikatnie palcami po nabrzmiałej główce i podstawie penisa. Wreszcie moje palce chwytają go mocno i wędrują w górę otaczając mocno główkę.  W górę i w dół, w górę i w dół. On spina się jakby w paroksyzmie rozkoszy. Nikt tak wspaniale jak on nie reaguje na tę moją pieszczotę.  

cd. w części 2

3 komentarze:

  1. I to już wszystko?
    :(
    Ech...

    Ma dla Ciebie propozycje, nie, nie chodzi o spotkanie, a o coś zupełnie innego. Wpadnij na chwile do mnie - sabiat-at@gazeta.pl - to wyjaśnię co kryje się pod 'coś innego'

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne! Subtelne i bardzo zmysłowe. Podniecony, chcę więcej! Chyba się zadomowię u Pani na blogu. Jeśli pozostałe teksty są tak świetne, to nie będzie to z pewnością czas stracony. Jednocześnie zapraszam do siebie: Absolutna Pani.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.