Niedosyt
Chciałabym różnych zabaw, stosowałam dobre jedzenie, wino, muzykę jako, próbowałam różnych pozycji i wprowadzania innowacji w naszym życiu erotycznym, ale mój kochany Peyronie jest strasznie oporny. Nie jest mu to potrzebne. Uważa, że dobrze jest, jak jest, bo przecież czasami miewam silne orgazmy.
Miałam do czynienia z różnymi mężczyznami w życiu i byli to osobnicy przepadający za dobrym seksem jako dopełnieniem życia, cudowną rozrywką.
Ten facet jest inny. To ewidentnie typ, który z pewnością nie postrzega seksu jako treści życia. To jest dla mnie zrozumiałe i potrafię to docenić, ale... jest jakiś niedosyt. Wiem, że jestem rozbisurmaniona i strasznie walczę ze sobą, żeby nie okazać się zboczoną wariatką.
Wiem i rozumiem to, że jest chory na wacka i w związku z tym czuje mniejsze impulsy i ma mniejsze potrzeby. Niemniej jednak dziwi mnie to, że muszę się sama prosić np. o pieszczoty moich niezłych cycuszków, kiedy nago przechodzę przez mieszkanie, nie mówiąc już o dotykaniu gdzie indziej. Nawet łakomego spojrzenia w moim kierunku nie rzuci, ani żadnego sprośnego słowa nie powie. To ja muszę wychodzić z inicjatywą, żeby choć mieć namiastkę pożądania i czułości czy zostać przytuloną.
Na samym początku naszej znajomości, kiedy pisałam o mym, odwzajemnionym zresztą zakochaniu nie wyglądało, że przyzwyczajenie aż tak szybko zrobi swoje (a nie żyjemy jeszcze ze sobą na stałe!!!).
Pewnie dlatego, że Peyronie od dawna nie miał kobiety, a może nigdy nie miał takiej kochanki, jak ja, był mną oczarowany i zachwycony i dlatego wykazywał w początkach naszej znajomości jakąś aktywność. A może jego choroba gasi libido? A może ma jeszcze jakieś inne dolegliwości, o których nie mówi, bo to jest skryty człowiek, sam niczego na tematy męsko-damskie nie powie niezapytany.
Bardzo mi brakuje czułości na co dzień, przytulenia, dotyku, pocałunków. Miałam to wszystko i jeszcze więcej do niedawna..
Fajnie jest mieć takiego partnera do przeróżnych aktywności - wyjazdów, gier, rozmów nt. światopoglądu i dziejących się wokół spraw, bo mamy dokładnie te same poglądy na otaczającą rzeczywistość; miło, że pomoże mi w różnych męskich pracach, bo umie; jest szalenie inteligentny, bystry, uczciwy i dyskretny, poza tym nie jest wścibski ani złośliwy i w dodatku niebiedny, na pewno nie dybie na mój majątek.
Prawie ideał.
Prawie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.