Zastanawiałam się niejednokrotnie jakich określeń używacie do nazwania stosunków pozamałżeńskich?
Zdrada? Miłostka? Flirt? Przygoda? Stosunek? Związek? Umowa? Alians? Więź? Znajomość? Kontakt? Nieostrożność? Wyskok?
Pewnie
nazwa zależy od siły uzależnienia i czasu trwania. Na pewno też od
sposobu działania i konsekwencji tego czynu, a także osoby, z którą się
zadało.
Słowo zdrada zawiera w sobie pewną jednorazowość, a przecież często historia ciągnie się długi czas.
Mój Pierwszy
na przykład wszystkie swoje zdrady zwykł określać mianem ROMANS. Z
początku mnie to złościło, bo to całe zjawisko mi się zawsze bardzo
podobało. Bycie heroiną romansu wydawało mi się czymś nieosiągalnym,
wspaniałym, wzniosłym i pewnie dlatego weń popadłam. Nie chciałam być
jednak jedną z wielu. Teraz po latach mi już to nie przeszkadza, bo
Pierwszy mawia o mnie Mój Ty najdłuższy romansie, a ostatnio nawet użył formuły Mój ostatni romansie,
twierdząc, że już nie będzie się starał o kochanki. To możliwe, bo
teraz zależy mu bardziej niż kiedykolwiek na tym, żeby żona miała pewność,
że JUŻ jest święty.
W
powyższej sytuacji moim ulubionym określeniem jest UKŁAD. To najlepiej
obrazuje to, co się między nami i naszymi przyległościami wciąż dzieje.
Naj
z kolei o tym, co nas łączy mawia ostrożnie RELACJA. Może być. Wiem, że
nieraz sam nie potrafi nazwać tego, co jest między nami. Często, w
przypływie szczęścia, jakiego doznaje z mojej strony, zastanawia się co
to jest ― przyjaźń czy kochanie? Uwielbiam jego rozczulenie i szczerość, jak również oddanie i troskę.
Teraz dobrze wiem, czego chcę, tak jak jest, jest OK, ale lata
temu z pewnością uległabym urokowi mojego Naja i ― wiedziona głosem
swojej dupy, choć zapewne myślałabym, że serca ― mogłabym zrobić jakąś
życiową głupotę.
cudzołóstwo
OdpowiedzUsuńpowsternacy
O, sorki! Nie wymieniłam tego kołtuńskiego określenia...
UsuńA co, jeśli się tego nie robi w łóżku?
Albo jeśli się to robi we własnym, a nie cudzym?
Powsternacy, wyluzuj :-)
Ja używam słowa układ, bo to faktycznie są układy - wcześniej zazwyczaj omawiane są "warunki", czyli co jest kategorycznie zabronione, a co mile widziane;) Ostatnio mam problem, bo się sytuacja skomplikowała - mam do czynienia z ancymonkiem, który nie za bardzo rozumie zasady i ciężko mi go zmusić do ich przestrzegania. I tego co jest między nami nazwać też nie potrafię, co mnie strasznie frustruje. Mam tak już od paru miesięcy, niestety...
OdpowiedzUsuńMiłego
Właśnie, UKŁAD jest chyba najbardziej ok.
UsuńJa też nie wiem jak to nazwać, określić,
OdpowiedzUsuńjakim słowem opisać alchemię,
bo nie zawsze chodzi o doskonałe,
niereglamentowane dupczenie.
nie ma wyluzuj
OdpowiedzUsuńdla nas konserwatystów sprawa jest poważna
powsternacy
Konserwatysto, nie odpowiedziałeś na pytania.
UsuńMimo tego że się tak bardzo różnimy życzę Ci jak najlepiej w Nowym Roku. Obyś doznał wreszcie prawdziwego szczęścia i rozkoszy oraz nie brał wszystkiego zbyt dosłownie.
Szalonej zabawy, Powsternacy!!! :-)
Dziękuję Bardzo
OdpowiedzUsuńA ja Ci Życzę Bisurmanko Znalezienia W Nowym 2015 Roku
Dobrych Ważnych Wartości Życiowych
powsternacy
Proponowałbym zapytać Męża, On jako najbliższa Pani osoba z pewnością doradzi najlepiej. A teraz poważnie. W Pani przypadku nazwałbym to oszustwem. Pisze Pani że jest spełniona i szczęśliwa, ale jakim kosztem? Oszukuje Pani własnego Męża, człowieka, który powinien być dla Pani najważniejszy. W żadnym z Pani wpisów nie dostrzegłem śladów choćby wyrzutów sumienia. Nie zastanawia Pani, co będzie czuł gdy odkryje prawdę, jak Pani by się czuła, gdyby ukochany mężczyzna Panią zdradzał, a potem opisywał to wszystko z detalami w internecie. Nie czuła by się Pani poniżona i odarta z godności? Nie pomyślała Pani co powiedzą najbliżsi, co powiedzą dorosłe już córki, gdy się dowiedzą co ich mamusia wyprawia? Co powiedzą ich partnerzy życiowi , czy nie zaczną podejrzliwie zerkać na swe wybranki w myśl zasady, że niedaleko spada jabłko od jabłoni, a to że się dowiedzą prędzej czy później nie mam żadnych wątpliwości.Gdy w związku coś nie gra to trzeba to naprawić, a jak się nie da to trzeba się rozejść, Pani natomiast wybrała najgorsze rozwiązanie i z opisów widać, że wbrew temu co Pani pisze na swoim profilu nie jest Pani szczęśliwa. Nie kocha Pani Męża ani Go nie szanuje zresztą
OdpowiedzUsuńtych wszystkich osobników z którymi się Pani spotyka traktuje Pani bardzo instrumentalnie, podobnie jak oni Panią. Piszę osobników, a nie kochanków , ponieważ kochanek to coś więcej, niż tylko partner do seksu na 2 godziny.
Zresztą facet , który oszukuje własną zonę, a takimi się Pani głównie spotyka
naprawdę nie jest godny szacunku. Pisze Pani o namiętności , czułości i emocjach, lecz u Pani jest to wszystko ma poziomie rozporka, natomiast w normalnym kochającym się związku prawdziwe emocje i namiętności są w sercu i w głowie, i dlatego też seks, który jest jest warunkiem koniecznym acz niewystarczającym dobrego związku jest super bo jest dopełnieniem bliskości. U Pani natomiast seks jest zamiast i dlatego jest taki fizjologiczny powiedziałbym nawet techniczny i takie też są Pani opisy, które notabene przekraczają pewną barierę intymności, której moim zdaniem przekraczać się
nie powinno, są po prostu niesmaczne. Na tym kończę i mimo wszystko pozdrawiam.
PJ
Wnioskuję, że zdołał Pan (a chyba jednak Pani) mimo wszystko przeczytać moje niesmaczne teksty, w dodatku zechciał(a) się w nich zatopić o wiele głębiej niż inni Czytelnicy. Bardzo dziękuję. Dziękuję także za komentarz. Proszę, aby Pan(Pani) jednak nie przeżywał(a) tego wszystkiego tak szczegółowo, wszak to tylko pisanina, a życie jest całkiem inne. Któż wie jacy i kim są naprawdę autorzy blogów i czy piszą prawdę?
UsuńRównież ciepło pozdrawiam.
Z poważaniem
Chciałabym jednak jeszcze dodać, iż umiejętność czytania ze zrozumieniem jest niełatwą sztuką.
UsuńGdyby Pan (a raczej mam nieodparte wrażenie, że to jest Pani) chciał dowiedzieć się ode mnie czegoś więcej, powymieniać opinie na pasjonujące życiowe tematy ― odnoszę bowiem wrażenie z wpisu, że bardzo się Pan o mnie troszczy ― zachęcam do dyskusji na zamieszczony po lewej w rubryce NAPISZ DO MNIE adres mejlowy 55.nenufar@gmail.com.
Pozdrawiam i zapraszam serdecznie
bisurmanka
hihihihi
OdpowiedzUsuńale Ci Bisurmanko PJ dowalił :)
Pani PJ z ust mi to Pan wyjął
ja cały czas walczę tutaj z autorką
i nie potrafię ją na dobrą drogę naprowadzić
:):):)
a poważniej
dystansu do wpisów autorki
bo skąd nam wiedzieć - szaraczkom
ile w tym prawdy
a Bisurmance gratuluję najwierniejszego czytelnika
pobił mnie na głowę :)
powsternacy
Widzisz, Powsternacy, tak jest, jak się zada na blogu pytanie, rzuci jakiś problem. Liczyłam się z tym.
UsuńPan PJ (ale mnie rozpracował!) się bardzo przejął moim losem, podobnie do Ciebie, Mój Ty Najwierniejszy Czytelniku!!!
Pozdrawiam
Wolę odpowiedzieć tą drogą. Pozwolisz Bisurmanko, że będę się zwracał do Ciebie przez „Ty”. Tak po prostu będzie łatwiej. Naprawdę sądzisz, że jestem kobietą ? Jestem mężczyzną, żonatym od 30 lat, mam dorosłe już dzieci. Na twój blog trafiłem klikając link z bloga kulinarnego. Myślałem, że znajdę tam jakieś super przepisy no i znalazłem… Przepraszam za mój poprzedni wpis. Był niepotrzebnie zbyt napastliwy. Zakładam, że mimo wszystko jesteś osobą, za którą się podajesz i wszystko lub prawie wszystko co piszesz jest prawdą. Jestem typem zdecydowanie prorodzinnym i m monogamicznym, dlatego tez Twoja historia bardzo mnie poruszyła .Tym razem nie będę moralizował na temat zdrady, ale postaram się zrozumieć dlaczego to robisz. To że zdradzasz męża świadczy, że w Waszym małżeństwie dzieje się bardzo źle. I nie chodzi tutaj o to, że masz większy temperament niż mąż, ale o to, że czujesz się w tym małżeństwie coraz bardziej samotna i niedoceniana. Twój mąż po prostu przestał pielęgnować ten związek, przestał Cię adorować i doceniać, po prostu uznał, że to co ma będzie mu dane na zawsze i już nie musi się starać. Twoi kochankowie są emanacją tych wszystkich pragnień i fantazji, których nie możesz zrealizować z własnym mężem. Ich adoracja, zachwyty i komplementy sprawiają, że doznajesz uczucia spełnienia, o którym tak często piszesz, ale czy naprawdę jesteś szczęśliwa – śmiem wątpić. A przecież wystarczyło by aby twój mąż się postarał. Gdybym go znał to poradziłbym mu aby zrobił tak :
Usuń„mąż wraca z pracy z bukietem kwiatów dla Ciebie, pytasz – z jakiej to okazji ? – bez okazji odpowiada, po prostu nawet nie wiesz jaka jesteś dla mnie ważna, jak wiele dla mnie znaczysz, a życie bez Ciebie byłoby szare i bez sensu”
Mógłby zrobić też tak :
„ bierzesz prysznic, i krytycznym okiem przeglądasz się w lustrze – tu za dużo, tam za mało jakiś cellulit ( wszystkie kobiety tak mają nie jesteś tu wyjątkiem ) i wtedy do łazienki wchodzi mąż, bierze do ręki gąbkę i zaczyna myć Ci plecy i mówi : - jesteś najpiękniejszą kobietą pod Słońcem, nigdy jeszcze Cię tak nie pragnąłem jak właśnie teraz - a błysk w jego oku świadczy o tym, że mówi prawdę” Miłe nieprawdaż ?
Albo tak :
„ Mąż mówi : Ty kochanie sobie odpocznij idź się odświeżyć, a ja w tym czasie przygotuję coś pysznego do jedzenia i po chwili na stole lądują krewetki po tajsku, caponata i schłodzone prosecco. Jest to miły początek wieczoru , który skończy się zapewne w równie miłej atmosferze.”
Te wszystkie pomysły już zostały przetestowane i zapewniam, że działają, dlatego też może warto się postarać aby zawalczyć o ten związek tym bardziej, że szanowny małżonek nie jest Ci obojętny.
Na koniec przepraszam na nieskładne pisanie, nie mam niestety tak lekkiego pióra jak Ty, chciałbym także zadedykować Ci 2 piosenki. Obie o miłości. Prawdziwej miłości, czego Ci życzę. Linki znajdziesz poniżej.
https://www.youtube.com/watch?v=hy3A0cH2CZ0
https://www.youtube.com/watch?v=unHolTGi1uk
Pozdrawiam Cię serdecznie i jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego. PJ
P.S.
Jeśli uznasz ten wpis na zbyt osobisty, proszę zachowaj go dla siebie
Drogi PJ,
Usuńowszem, uważam ten wpis za zbyt osobisty, więc nie będę tu odpowiadała obszernie. Zapewnię Cię tylko, że moje małżeństwo ma się bardzo świetnie (trwa tyle co Twoje), to wszystko, co proponujesz oczywiście bywało, może nawet piękniej, z wyjątkiem sytuacji w kuchni, bo to nie wchodzi w grę. A czy umiesz sobie wyobrazić, że żona może chcieć więcej i więcej? W myśl powiedzenia, że apetyt rośnie w miarę jedzenia? Jestem kobietą nienasyconą.
Pozdrawiam.
Bisurmanka
PS
Dzięki za dedykację. Muzyka jest w naszym życiu obecna na co dzień.
ja nie jestem czytelnik
OdpowiedzUsuńja zwyczajnie wpadam tu na pogaduchy
:)
powsternacy
Tak, tak. Bardzo mnie cieszy Twoja obecność :)
UsuńO jak Miło
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
powsternacy