niedziela, 4 stycznia 2015

Nadzwyczajna bliskość

Ostatnie nasze spotkanie nie było tak piękne jak zwykle. Chyba oboje mieliśmy nadzieję, że po miesiącu li tylko korespondencji esemesowo-mejlowej bez spotkania, dotyku i całowania będzie cudownie. Niestety, nie udało się aż tak. Naj zauważył, że nie jestem tak napalona jak zawsze, że trzeba mi czegoś więcej jako kobiecie wymagającej.
Kiedy szłam do niego na kolejne umówione spotkanie wczoraj wiedziałam, że czeka mnie niespodzianka. Nabył bowiem drogą kupna jakąś stymulującą zabawkę, mając nadzieję, iż obojgu nam sprawi to dużą przyjemność.
Już przy powitaniu, w sieni pachnącej drewnem czekało mnie zaskoczenie ― nowe cieplutkie kapcie, specjalnie dla mnie, w moim ulubionym fioletowym kolorze. Czyż nie znaczy to, że o mnie czule myśli i spodziewa się, że będę u niego gościć jeszcze wiele razy?! Kochany :)
Od progu zasypał mnie ― oprócz powitalnych pocałunków ― komplementami na temat mojego wyglądu, eleganckiego, dobranego ubrania oraz zapewnieniami, jak bardzo za mną tęsknił. Rozebrał i zaprosił do swego stylowego salonu, gdzie tradycyjnie czekało już nalane do kieliszków czerwone wino.
Zaledwie jeden dłuższy pocałunek wystarczył, żeby Naj zaproponował przejście do sypialni. Tak mu strasznie żal każdej minuty bez możliwości delektowania się widokiem mojego nagiego ciała, bez mojego dotyku, bez dotykania mojej pizdeczki. Ja też nie mniej tęsknię do napawania się widokiem jego przyjemności powodowanej moimi rękami i ustami. To prawdziwa eksplozja rozkoszy, skrywanej w niepozornym ciele. Pełna szczerość i jej całkowity wybuch na skutek wspólnych pieszczot. Zupełne otwarcie i bezwarunkowa akceptacja mojej osoby, zachwyt z powodu możliwości posiadania mojego "cudownego" ciała. Niemal każdy centymetr jest wypieszczony, wycałowany i doceniony. Znowu czuję się boginią i jestem w tym poczuciu mocno przez Naja utwierdzana. Ciągle potrzebuję takiej całkowitej akceptacji, tak mało tego miałam w życiu. On wie o tym moim pragnieniu i chętnie mi to daje.
http://hotwife.blox.pl/html
Po chwili krótkich, delikatnych, miłych, podniecających dotknięć na leżąco w przytuleniu, Naj decyduje się przywitać z moim kobiecym skarbem. Rozsuwa mi nogi, ląduje na kolanach między nimi i pieści uda, przeskakuje ustami  z jednego na drugie, muskając językiem wewnętrzne wargi i sterczącą już wyraźnie pobudzoną łechtaczkę. On wie, jak bardzo przepadam na tym etapie pieszczot za takimi czułymi smagnięciami. To powoduje we mnie wzrost podniecenia, unoszenie bioder i wyginanie ciała w łuk. Po chwili takiej akcji Naj dopada różowych grzebyczków i zaczyna je lizać, wysysać i leciutko kąsać ze smakiem. Niewątpliwie w tym czasie następuje u mnie pierwszy lubrykacyjny wytrysk.
Wzmaga się moje pożądanie. Znowu, zamknąwszy oczy, wyobrażam sobie, że we mnie wchodzi swoim niezbyt wielkim kutasem i buszuje w moim środku. Ale pragnę jednocześnie, żeby ten moment odwlekał jeszcze, żebym była napalona do granic możliwości. On jednak nie daje sobie rady ze sobą, ze swoim pożądaniem, pragnieniem zagłębienia się we mnie, chwyta penisa w rękę, po czym zaczyna naparzać nim wargi sromowe i łechtaczkę. Wie, że mnie tym jeszcze bardziej podjara. Robi to bardzo mocno. Tak, ja cholernie potrzebuję mocnych impulsów. Przepadam za tym. Mówię mu o tym. Wali mnie członkiem po wierzchu z prędkością niezłego wibratora. Jęczę, stękam, parskam z podniecenia, wyginam się  i znowu mam nadzieję, że jak we mnie wejdzie sięgnę szczytu.  
Wchodzi. Gwałtownie, mocno, do jaj. Widzę oczyma wyobraźni, jak to się dzieje. Jego zwarte, kuliste jajka na pewno też chciałyby się we mnie zagłębić. Wspaniały, wydatny łepek wieńczący jego kutasa niewątpliwie rad byłby walić całą siłą moją maciczną szyjkę, ale chyba nie jest w stanie tam dosięgnąć...
Wytwarza się za to inne, wspaniałe, nieprawdopodobne uczucie. To niezwykłe poczucie jedności, bliskości, oddania wzajemnego. To uczucie, które wytwarza się tylko w przypadku obcowania z nim, z Najem.
Wbrew obiegowej opinii, że orgazm ― te szybkie skurcze pochwy ― to cel seksualnego współżycia, wcale tego nie pragnę. Jest mi cudownie, mam kolejny wytrysk, gdzieś głębiej, nie muszę szczytować spektakularnie. Naj jednak chciałby, żeby to nastąpiło. Wbrew sobie. Boi się bowiem, że będzie jak z innymi paniami ― kiedy nawiedzi mnie kulminacja, nie będę się chciała dłużej kochać.
Wątpię w to, znając swoje potrzeby. Niemniej jednak, może wskutek tej wiedzy, ten mój powszechnie pojmowany szczyt przy nim nie nadchodzi. Zazwyczaj, kiedy już jestem na samym wierzchołku, on zawsze zatrzymuje swoje ruchy w obawie przed wytryskiem. Bo on chce jeszcze raz i jeszcze, i kolejny...
A jednak zaryzykował, że stanie się to, czego się obawia i wyciąga obiecaną niespodziankę ― zabawkę cieszącą się w internecie dobrymi opiniami ― wibrator dla par WeVibe. Ma nadzieję, że sprawi mi tym największą przyjemność.
To takie maleństwo! Zastosowaliśmy. I tak, i inaczej, w różnych pozycjach. I nic. Może trochę inaczej mnie pobudziło, ale bez spodziewanej rewelacji. Na mnie nie działa. Mam wrażenie, że moje mięśnie Kegla nie życzą sobie nawet takiego intruza. Trochę mi głupio, bo to rzecz nietania i okazuje się, że inwestycja się najwyraźniej nie opłaci. Ale nic to. Odkładamy i jedziemy dalej. Po staremu. Tradycyjnie. Tak najlepiej. Wraca nadzwyczajna bliskość. Naj jest cudowny. Potrzebuje dokładnie tego co ja. Rozumie bez słów, że najważniejsze jest zespolenie naszych ciał. Na bardzo długo. Wyrazy zachwytu, oddanie, wymiana oddechów. Miłość? Bez wątpienia, kiedy się kochamy nikt inny i nic nie jest ważne. Mam kolejny wewnętrzny wytrysk. Znowu jesteśmy w niebie! Razem. Złączeni w jedno.  :)

3 komentarze:

  1. fajnie a nawet powiem rozkosznie
    cieplutkie fioletowe kapcie najlepsze :)

    powsternacy

    OdpowiedzUsuń
  2. wiedziałem, że ten fragment
    o kapciach napisałaś
    tylko dla mnie

    znasz mnie jak nikt inny
    Dziękuję Ci Bardzo :)))

    powsternacy

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.