czwartek, 26 lutego 2015

Zapomniana cudowna przyjemność

Znowu przemiłe zaskoczenie i powrót wszystkich fantastycznych doznań i emocji. Piszę zaskoczenie, bo myślałam, że już wszystko mi spowszedniało stary kochanek i tyle. Po prostu jest.
Zadziwiające, jak szybko przyzwyczaiłam się do powszedniości, tzn. do swoich stałych, mniejszych kutasów. 


Udało nam się być gdzieś z Edem kilka dni znowu razem, w towarzystwie. Wspólny długi weekend. Wiedzieliśmy, że po niedzieli czeka nas "służbowy" wypad we dwoje. Oboje na to długo czekaliśmy, chyba ze dwa miesiące. Wcześniej nie wychodziło.

I stało się. Hotel, przyjemny pokój, fantastyczna łazienka. Wspólna kąpiel na początek w perspektywie, ale na razie pazerne całowanie i namiętne obmacywanie się na wzajem. I ta spontaniczna reakcja nie do opanowania (bo i po co? przecież o to chodzi!) przyjemne, ciepłe mokro rozlewające mi się miedzy nogami i powiększający się pod moim dotknięciem wspaniały penis oraz podniecający szept Eda:

Widzisz? Wystarczy, że tylko przez moment cię poczuję..., dotknę twoich ust... To najlepszy dowód na to, jak bardzo cię wciąż pragnę. Zawsze mnie tak bardzo podniecasz...

Jest pięknie. Rozbieramy się wzajemnie, nieprzerwanie całując. Ach, jak ja to uwielbiam. ;―) W końcu nadzy idziemy pod prysznic. Tam on uruchamia wodę, a ja biorę w ręce tego cudownie wielkiego i ciężkiego sprzęciora. Mam wrażenie, że zapomniałem tę jego największą zaletę rozmiar. Jest olbrzymi i ciężki, bo jajka już wniknęły do środka.

Pluszczemy się pod prysznicem, mydlimy wzajemnie, śmiejemy, całujemy. Nie dajemy sobie na to jednak wiele czasu, bo jesteśmy stęsknieni czegoś więcej...
Idziemy do wielkiego, czyściutkiego łóżka. Przytulamy się i pożądanie zyskuje nieprawdopodobnie większą moc. 

Wszystko nagle mi się przypomina dlaczego to wszystko wciąż trwa i po co?
Jego usta, język, oddech, delikatny dotyk jego rąk i wielki, prężący się, ciężki, odstający łobuz
Jestem tak podniecona, że chciałabym już go mieć w sobie. Ale nie! troszkę to przedłużmy. 

Zaczynam go pieścić ustami. Ed odpływa, jest w niebie. Dochodzą mnie jego słowa:

― Nikt nie potrafi tego tak robić jak ty. Jesteś w tym niedościgniona.

Miło to słyszeć, utwierdzić się, w końcu nie on jeden...

Uświadamiam sobie, że nie mogę stosować całego arsenału środków, bo mi zbyt wcześnie odjedzie, nie zdąży nawet we mnie wejść. Dlatego stosuję minimalne pieszczoty. 
On po chwili prosi, żebym ulokowała się nad jego twarzą i dała mu siebie do pieszczot, też chce sobie przypomnieć wygląd mojej pupy nad nim... 
Tak więc następuje czas wzajemnego pettingu w pozycji 6/9.
Nie wiem jak to jest, ale nikt inny nie sprawia mi tak wielkiej przyjemności, pobudzając moje narządy płciowe ustami (nie przepadam za słowem mineta). 

Trwa to króciutko, bo nasze podniecenie wzrasta do zenitu. Po chwili się rozłączamy i ja ląduję na plecach, a on wchodzi we mnie z całą swoją zachłannością i zapalczywością, delikatnie jednak się wsuwając w moją gorącą czeluść.

Co to za uczucie!!! Przez kilka tygodni z innymi zapomniałam je. 
Ten wielki kutas znowu we mnie!!! 
Ja, taka niemota w osiąganiu orgazmu! Wystarczyło, że się ruszył trzy czy cztery razy i oblała mnie taka fala rozkoszy i gorąca, że myślałam, że odlecę!
I przy tym on! W tej samej chwili ryczał i wył z rozkoszy, zupełnie jak w lesie.

Rany!!! 
Tak, tak, kocham się z nim kochać!!!
Nawet tak króciutko.

I nie zamierzam w żaden sposób pozbawiać siebie i jego tej cudownej przyjemności.
;―)





7 komentarzy:

  1. Obrazowo i soczyście - bardzo to u Ciebie lubię. Aż się uśmiecham do monitora, wyobrażając sobie wasze baraszkowanie. Oby więcej i częściej Ci takich wspólnych chwil Ed fundował.
    Miłego

    OdpowiedzUsuń
  2. a już myślałem że ten blog zacznie skręcać w inną stronę
    a tu znowu .... ryćkanie :)

    powsternacy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty za dużo nie myśl, Powsternacy, bo Ci zaszkodzi.
      Taki blog :)

      Usuń
  3. Ty lepiej uważaj na te figo fago ...
    on w koszuli ona nago
    :)

    powstrenacy

    ps
    a już było coski na tym blogu o duchowości
    a już miałem nadzieję
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyraźnie się męczysz czytając. Ale miło, że wpadasz.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Dziewczyno przecia mówiłem już
    że nie czytam - wpadam na pogaduchy :)

    powsternacy

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.