sobota, 19 września 2015

Szczęście bez seksu

To takie niepopularne u nas, w Polsce, przyznawanie się do tego, że jest się szczęśliwym człowiekiem. Chyba największym powodem tego jest strach przed tym, żeby ktoś nam tego szczęścia nie zburzył, bo ludzie często bywają zawistni.
A ja zgodnie z podtytułem mojego bloga i jego przesłaniem będę to głosić.
Nigdy pieniądz nie był dla mnie w życiu najważniejszy, owszem, pomaga żyć, ale nie jest podstawą. Dzięki niewielkim dochodom, ale umiarkowanej rozrzutności naprawdę można dobrze żyć.
Najważniejsza jest miłość, rodzina, na której można polegać, oprzeć się, przyjaciele i pogoda ducha.
Dopięłam swego, spełniło się moje kolejne marzenie cała nasza rodzina zamieszkała w naszym domu. Każdy ma swoje niezależne lokum.
Dorosłe dzieci (ze swoimi partnerami), którym, jak to młodym osobom kurzyło się we łbach, chciało się niezależności, po latach doszły do wniosku, że lepiej i oszczędniej będzie mieszkać przy rodzicach. Tu nie trzeba płacić za wynajem ani czynszu w bloku. Starzy wymagają tylko partycypowania w kosztach (woda, prąd, gaz). 
Fajnie jest mieć ich koło siebie. Wspaniale jest wiedzieć, że chcą być z nami, że nie jesteśmy upierdliwymi rodzicami, tylko kompanami do wszystkiego. Miłe są "posiadówki" z nimi i ich przyjaciółmi, którzy też chcieliby mieć taką mamę i tatę. 
Szczęście też w tym, że mogliśmy im dać to wszystko. Teraz, kiedy już będą ustawieni mieszkaniowo, muszą sobie dalej radzić sami.
Cieszę się, cieszę.
Jestem jeszcze bardziej szczęśliwa niż byłam. 
Mogę się przyczyniać do szczęścia innych :-)




2 komentarze:

  1. Cudnie! U nas też od czasu do czasu przewija się myśl o rozwiązaniu tego typu - w sensie dom z osobnymi wejściami. Pewnie, gdyby siostra wróciła z UK, to tak byśmy zrobili.
    Widzę po nas, jak to się zmienia, gdy ten , jak to określiłaś - młodzieńczy kurz we łbie opada. Najpierw pojawiły się myśli, że jednak fajnie byłoby mieć ten dom, ostatnio, że najlepiej, żeby jeszcze był na jakimś cichym "zadupiu" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz dom jest niby na peryferiach miasta, ale przy ruchliwej, niestety, ulicy. Mamy jednak swoje podwórze i kawałek ogrodu.
      Nie jest źle!!!
      Pozdrawiam.

      Usuń

Twój komentarz będzie opublikowany po przeczytaniu przez autorkę. W ten sposób każdy wpis zostanie zauważony.